HTC Wildfire z Androidem zostaje w cieniu swojego lepszego brata – HTC Desire – jednak nie oznacza to, że nie jest wart uwagi. Wprost przeciwnie. Ten smartfon łączy niewielkie rozmiary z ogromnymi możliwościami.
Przy próbie sporządzenia listy producentów, którzy najbardziej przyczynili się do rozwoju rynku telefonów z otwartymi systemami operacyjnymi, na pierwszym miejscu bez wątpienia znalazłby się tajwański HTC. To w końcu ta marka ucywilizowała interfejs mobilnego Windwosa, dzięki czemu system stał się przyjazny nie tylko dla zaawansowanych użytkowników. Niemały wpływ HTC miało także na rozwój największego konkurenta mobilnych okienek – systemu Android. Przecież pierwszy dostępny w sprzedaży telefon ze znaczkiem zielonego Sobocika również wyszedł spod rąk projektantów HTC. Od tego czasu Android przeszedł długą drogę, jednak nie dość, że nie stracił nic ze swoich możliwości, to jeszcze zyskał przede wszystkim pod względem estetycznym.
Jak najmniej do przyciskania.
Wildfire jest telefonem zbudowanym jak typowy dotyk owiec – minimum ruchomych klawiszy, maksimum powierzchni ekranu. Dla niektórych to zaleta, a dla innych to udręka. Wirtualna klawiatura touch input wraz z interfejsem HTC Sense w pełni usprawiedliwiają brak wszelkich przycisków. Ekran reaguje na dotyk niezwykle precyzyjnie, na całej swojej powierzchni, co wcale nie jest tak oczywiste i wiadome w innych urządzeniach dotykowych. Także pozbyto się klawiszy funkcyjnych pod ekranem, które tylko zbierały kurz i spisują się nie lepiej od swoich wirtualnych zastępców – w używaniu obydwu nie można wyczuć żadnej różnicy. Do przewijania stron możemy użyć ekranu, ale także czujnika optycznego, po którym przesuwamy naszym palcem. Zastosowanie tworzywa sztucznego sprawia bardzo dobre wrażenie, jest świetne jakościowo, z półmatowym wykończeniem.
Multizadaniowy.
W Wildfire jest sporo niuansów, które czynią jego użytkowanie bardzo wygodnym. Poza funkcjonalnym interfejsem nie do przecenienia jest czujnik zbliżeniowy. Podczas rozmowy, ekran pozostaje wygaszony, jednak wystarczy odchylić telefon od ucha, aby się podświetlił i odblokował. Stanowi to niecenioną pomoc w wypadku konieczności wysyłania kodów DTMF, gdy chcemy wybrać opcje w automatycznych teleserwisach. Ponadto łatwo możemy wyciszyć mikrofon, uruchomić tryb głośnomówiący lub wyciszyć rozmowę. Terminale wyposażone w system Android od samego początku były uznawane za sprzęt, który ma zadanie zastąpić wiele oddzielnych urządzeń, niczym szwajcarski scyzoryk. W jednej obudowie zamknięto netbook, nawigację, odtwarzacz muzyki, organizer. Jak wygląda to w wypadku Wildfire? Trzeba przyznać, że nieźle, ale kilka elementów wymaga udoskonalenia. Przede wszystkim należałoby popracować nad odtwarzaczem muzyki, który nie posiada żadnego korektora dźwięku. Nawet wejście mini jack i radio tego braku nie usprawiedliwiają. Moduł GPS jako standardowy gadżet został wsparty bardzo czułą anteną, która nie gubi w żadnych warunkach. Niemały wpływ ma na to pewnie funkcja A-GPS, ustalająca pozycję na podstawie położenia stacji bazowych. Aparat o matrycy 5 Mpix nie budzi żadnych zastrzeżeń i nie trzeba się na jego temat nawet rozpisywać.